W dzisiejszym świecie na każdym kroku czekają na nas różne przepisy, regulacje, kruczki i gwiazdki. Mało kto się jednak nimi przejmuje i nie zadaje sobie trudu zapoznania się z ich treścią. Niektórzy przez brak znajomości przepisów mogą sporo stracić, o czym przekonuje najnowszy raport dotyczący zakupów w sieci, przedstawiony przez Dziennik Gazeta Prawna.

Nabywanie dóbr za pomocą internetu staje się z roku na rok coraz bardziej powszechną praktyką i to już od kilku lat. Mogłoby się wydawać, że im częściej korzystamy z danej ścieżki, tym więcej o niej wiemy i nie powinniśmy się na niej zgubić. Błąd. Dziennik Gazeta Prawna przedstawił raport dotyczący bezpieczeństwa i udanych transakcji w e-commerce i jego treści są dość niepokojące. Przytoczmy tu niektóre z danych w nim zawartych. Największym przewinieniem właścicieli e-sklepów jest nieinformowanie swoich klientów o przysługującym im 10-dniowym okresie rezygnacji z umowy. Aż połowa badanych nie została poinformowana o tym przywileju. Niemal 30% osób biorących udział w raporcie przyznało, że dostali inny produkt niż ten, który pierwotnie zamawiani. Ta nierzetelność plasuje się na drugim miejscu grzeszków sklepów internetowych. Podium zamyka przewinienie wysyłania uszkodzonych towarów. Blisko za nim mamy nie nadesłanie zamówionego produktu w ogóle. Do tych zajść przyznało się odpowiednio 22% i 20% badanych w raporcie.

Te wyniki mogą szokować, ale czy jednak naprawdę powinny? Nie do końca, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na bakier z przepisami obowiązującymi w e-commerce są także… sami właściciele sklepów. Odnosząc się np. do największego ich przewinienia w stosunku do klientów, czyli braku informacji o długości okresu rezygnacji z umowy, przepis ten jest także największą luką w wiedzy internetowych handlowców. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta prowadzi zresztą aktualnie 59 postępowań dotyczących sprzedaży przez internet, z czego lwia część dotyczy właśnie tych uchybień. Te braki tłumaczy się najczęściej w ten sposób, że same reguły są nieco oderwane od rzeczywistości internetowego handlu i jego praktycznych aspektów. Oprócz tego niektórzy eksperci zauważają, że są one porozmieszczane w kilku różnych aktach prawnych, a na domiar złego brak im przejrzystości.

Jak głosi jednak starożytna maksyma „dura lex, sed lex”. Brak znajomości prawa nie zwalnia niestety z jego przestrzegania. Przed przystąpieniem do e-zakupów warto zatem wcześniej zapoznać się z naszymi prawami i domagać się ich egzekwowania. W końcu mają być one dla nas przyjemnością, a nie nerwowym okresem oczekiwania czy dostaniemy wymarzony produkt, czy kota w worku… albo zupełnie nic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *