Jakiś czas temu pisałem o sposobie odbierania zamówienia ze sklepu internetowego, zwanym click&collect, pod kątem oszczędności czasu. Teraz wrócę do tematu, ale z innej perspektywy. Okazuje się bowiem, że click&collect może być niebawem w Europie wiodącą formą odbierania zakupów nabytych drogą internetową.

Tak przynajmniej wynika z prognoz Deloitte na rok 2015. Przed jego zakończeniem, na Starym Kontynencie ma funkcjonować około 500 tysięcy punktów, w których można odebrać produkt zakupiony wcześniej przez internet. Jest to wzrost o 20% w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Nie ma co się dziwić popularności click&collect. Jest on ceniony przede wszystkim za wygodę, mimo że aby odebrać w ten sposób przesyłkę, trzeba wyjść z domu. To jednak nie jest problem dla tych, którzy mają na uwadze przyjście kuriera z oczekiwanym zakupem w momencie, gdy nikogo nie ma w domu. Wtedy z reguły i tak musimy udać się na pocztę bądź do firmy kurierskiej. W ostatecznym rozrachunku wychodzi na to samo, ale ponosimy mniejsze koszta.

Koszta są również czymś, co biorą pod uwagę właściciele e-sklepów, którzy udostępniają usługę click&collect. W e-commerce najdroższy jest ostatni etap zrealizowania transakcji, czyli koszt dostarczenia towaru do klienta. Możliwość odebrania go we wskazanym punkcie, znacznie obniża wydatki przeznaczone na ten cel, ze strony sprzedającego.

W Polsce click&collect również ma się dobrze. Najbardziej popularyzuje go sklep internetowy Merlin.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *