Globalna firma badawcza MillwardBrown Polska opublikowała właśnie na swojej stronie internetowej raport dotyczący cyfrowych trendów w marketingu 2014 roku. Dokument „Prognozy dla rynku mediów tradycyjnych i cyfrowych na rok 2014” opisuje najgorętsze nowinki w marketingu wieloekranowym. Na podstawie znanych przesłanek ukuto wnioski, które z jednej strony wydają się oczywiste, z drugiej zaś stanowią swoisty know-how dla marketerów na całym świecie.
Ten rok będzie kształtowany dwoma przeciwnymi, choć mocno związanymi procesami. Mowa tu o mnożeniu się kanałów przekazu oraz ujednolicaniu przekazu na wielu kanałach. We wspomnianym raporcie zjawiska te opisano w dwunastu punktach, każdy autorstwa różnych specjalistów z Chin, USA, Hondurasu, RPA i Singapuru. Wszyscy zgodni są co do jednego: konsumenta otaczają z każdej strony ekrany, będące głównym kanałem przepływu informacji (co oznacza, że są one również głównym kanałem treści reklamowych). Autor każdego z dwunastu opisów nadchodzących trendów podkreśla inną tendencję, która w ciągu dwunastu miesięcy będzie kluczowa dla świata reklamy.
Przede wszystkim postępująca rewolucja cyfrowa dostarczy nam nowych źródeł przekazu. Będą to zarówno rosnące w liczbę smartfony i tablety, jak i rynkowe nowinki. Te określane technologiami typu wearable to między innymi smartwatch, Google Glass, czy nawet odzież wyposażona we wkładki LED, mogące wyświetlać obrazy. Dołączą one do wielkiej czwórki ekranów, których – jak wskazują eksperci raportu – wielu marketerów ma obsesję. Głównym zadaniem speców od reklamy będzie zapewnienie indywidualnego doświadczenia przy jednoczesnym, wzajemnym uzupełnianiu się mediów. Przykładem na naszym gruncie może być kantor online Cinkciarz.pl, który prowadzi kampanię na wielu platformach trzymając się identyfikacji marki oraz pamiętając o indywidualnym charakterze każdego z kanałów przekazu.
Wieloekranowość oznacza między innymi jednoczesność przekazu, to z kolei prowadzi do swoistej walki o klienta. Ile razy podczas zmieniania kanałów telewizyjnych na dwóch lub więcej spotkać można reklamy telewizyjne? Jeśli taka sytuacja powtarza się w obrębie jednego medium, jeszcze bardziej prawdopodobne jest jej zaistnienie w przypadku jednoczesnego odbioru przekazów z wielu mediów. Stawia to przed osobami odpowiedzialnymi za marketing poważne zadanie. Muszą zadbać o dostarczenie mocnego, indywidualnego przeżycia, przy jednoczesnym dostosowaniu przekazu do danego medium. Musi się to odbyć przy jednoczesnym zachowaniu minimalizmu, który (poniekąd wbrew możliwościom dostarczanym przez stały rozwój technologii) staje się najważniejszym trendem zarówno na poziomie reklamy, jak i produktu. Wystarczy wspomnieć Windows 8, czy iOS 7. Oba projekty oparte zostały na destylacji z bogatego wzornictwa, czy efektów graficznych. Liczy się funkcjonalność i maksimum treści przy minimum formy. Warto przytoczyć jeden z wyników badań, przytoczonych przez Jorge’a Bueso z Hondurasu. Według niego wystarczy tylko jeden atrakcyjny bodziec wizualny, by skutecznie przyciągnąć uwagę odbiorcy. Oznacza to, że najskuteczniejsze mogą okazać się nie wysokobudżetowe reklamy atakujące feerią kolorów, zaawansowanym wzornictwem i wszelkiego rodzaju efektami wizualnymi. Zamiast tego rządzić mają spoty, które angażują siły poznawcze konsumenta w stopniu minimalnym.
Zmianie uległ też format przekazu. Musi być on dopasowany do źródła przekazu, będzie zatem różny dla np. smartfona, tabletu, komputera i telewizora. Tezą przeciwstawną jest przedstawiony w pierwszym punkcie raportu screen agnosticism, czyli uniezależnienie od typu ekranu. Jest to wymóg podyktowany możliwością optymalizacji wielu ekranów, np. za sprawą przytoczonych w tekście AppleTV czy Chromecast.
Powyższe wyjątki z raportu Millward Brown to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej. Z raportem „Prognozy dla rynku mediów tradycyjnych i cyfrowych na rok 2014” można w całości zapoznać się na stronie firmy.