Mówi się, że reklama jest dźwignią handlu. Tyczy się to również handlu elektronicznego. Z drobnym zastrzeżeniem. Tu, oprócz samej reklamy, ważna jest również lokalizacja klienta. Dowodzą tego najnowsze badania przeprowadzone przez Google. Jak w tej sferze wypada Polski rynek? Niestety jest słabo.
Mimo że aż 90% użytkowników smartfonów deklaruje korzystanie z wyszukiwania lokalnego, tylko 25% sklepów i zaledwie 3,5% przedsiębiorstw im to umożliwia. To wynik niekorzystny zarówno dla użytkowników, jak i sprzedawców. Pierwsi, rzecz jasna, mają ograniczone możliwości dokonywania sprofilowanych i satysfakcjonujących zakupów. W związku z tym nie mają ochoty wiązać się ze sklepem, który im takiej opcji nie daje. I tu tracić zaczynają sprzedawcy, bo odpływają od nich potencjalni klienci.
Czym jednak dokładnie jest wyszukiwanie lokalne, że jest dla wszystkich takie istotne. To po prostu dostosowanie reklam wyświetlanych na smartfonach czy tabletach, do lokalizacji użytkownika tych urządzeń. Tego typu reklamy spotykają się z o wiele przychylniejszym przyjęciem. To z kolei przekłada się na kliknięcia w nie. W końcu, kiedy jesteśmy w jakiejś okolicy i szukamy np. dobrej restauracji, cieszymy się, gdy wynik poszukiwania mamy w zasięgu ręki.
Takie udogodnienia wiążą się niestety z kosztami przystosowania stron internetowych do urządzeń mobilnych. Polscy przedstawiciele sektora handlu elektronicznego w Polsce wciąż są ku temu nieprzychylni. Nawet jeśli szereg badań pokazuje, że prędzej czy później (ze wskazaniem na „prędzej”, biorąc pod uwagę obecne trendy) ta inwestycja zwróci im się z nawiązką. W wypadku niezdecydowania się na nią, mogą natomiast ponieść spore straty. Przytaczane na początku badania Google dowodzą, że aż 74% użytkowników urządzeń mobilnych opuszcza strony do nich nieprzystosowane. Z kolei 33% przechodzi z miejsca do konkurencji. Te dane wystarczająco dobrze obrazują problem.
Czy korzystacie z wyszukiwania lokalnego?