Pomimo, iż rynek e-commerce rozwija się w Polsce bardzo prężnie (25% wzrostu w skali rocznej), to cały czas nie jest wolny od problemów ze zrozumieniem praw klienta. Te problemy leżą głównie po stronie sprzedawców, co widać w ustalanych przez nich regulaminach i rejestrze UOKiK.

W ubiegłym roku do Urzędu trafiło aż 429 klauzul z regulaminów sklepów internetowych. To wynik gorszy niż ten z roku 2012, a fatalny w porównaniu z rokiem 2011, kiedy to takich klauzul do UOKiK trafiło zaledwie 31. Sprzedawcy e-commerce powinni wziąć sobie te wyniki do serca, ponieważ wbrew pozorom to właśnie oni mogą na takich uchybieniach ucierpieć najbardziej. Przepisy w handlu internetowym są jednakowe dla wszystkich, a naginanie ich do swoich potrzeb, może owocować dużymi karami finansowymi.

Głównymi sferami nadużycia są odstąpienie od umowy czy reklamacje. W pierwszym wypadku, klient może zwrócić towar bez podania konkretnego powodu w ciągu 10 dni od dokonania transakcji. Ważna jest też kwota, jaką sprzedawca winien jest zwrócić klientowi. Bez żadnej dyskusji musi być to pełna suma, jaką ten drugi zapłacił, czyli koszt towaru, plus koszt przesyłki. Kupujący nie ma też obowiązku zwrócenia towaru w jego oryginalnym opakowaniu. Co do reklamacji, te mogą być składane zawsze, kiedy tylko zakupiony towar jest w jakimś stopniu wadliwy. Z zestawienia UOKiK wynika, że część sprzedawców żądała w tym celu specjalnego protokołu, który nie jest w ogóle potrzebny.

Innym uchybieniem jest zaznaczenie przez sprzedawców w regulaminie, że ewentualny spór sądowy między nim a klientem, ma być rozstrzygany przez sąd, któremu podlega sprzedawca. Jeśli spór już faktycznie ma trafić na wokandę, to sądu właściwości ogólnej, albo tego, który najbardziej odpowiada konsumentowi. Sprzedawcy mają też w zwyczaju zrzucać winę za opóźnienie w dostawie towaru na kuriera. Wedle przepisów, takie niedogodności sprzedawca powinien wziąć na siebie. Jeśli dostawca nie wywiązuje się z umowy, sprzedawca może dochodzić swoich praw bezpośrednio wobec niego.

Warto przypomnieć, że od czerwca tego roku mają obowiązywać nowe, jednolite dla Unii Europejskiej przepisy w e-handlu. To prawo ma jeszcze bardziej ułatwić życie klientom handlu internetowego. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że sprzedawcy będą się do niego bezwzględnie stosować. A jak widać, aktualnie nie jest w tej materii najlepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *