O przestrzeganiu przepisów na rynku e-commerce mówi się bardzo wiele. Zwłaszcza że od czerwca mają się one ujednolicić, na terenie całej Unii Europejskiej. Okazuje się, że przed sprzedawcami w e-handlu jeszcze wiele pracy, aby do wszelkich zmian się dostosować. Często bowiem naruszają prawo… nieświadomie.
Eksperci wskazują wiele uchybień w działalności e-sklepów, jeśli chodzi o informowanie klienta o reklamacjach, zwrotach, czy sposobie dostawy produktu. Dzieje się tak nawet w sklepach, których regulaminom nie można nic zarzucić. Na co zatem należy uważać przy robieniu zakupów w sieci?
Zacznijmy od reklamacji i zwrotów. Może się zdarzyć, że sprzedawca będzie powoływał się na gwarancję danego produktu, a to ma dawać mu prawo do nieprzyjmowania od nas reklamacji. Tę, możemy złożyć bezpośrednio do producenta. Takie praktyki są niedozwolone. Zakupiony towar możemy odesłać w ciągu 10 dni od jego otrzymania i wcale nie musimy podawać przyczyny takiego działania. Jest to prawo obowiązujące ogólnie w e-commerce, zaś od momentu wprowadzenia nowych przepisów, okres ten ma wydłużyć się do 14 dni.
Jeśli chodzi natomiast o dostawę i odbiór towaru, uchybienia ze strony sprzedawców, zaczynają się najczęściej już na etapie wysłania do klienta automatycznej wiadomości. W niej możemy się natknąć na zalecenie sprawdzenia towaru w obecności kuriera. W przeciwnym wypadku, możemy stracić prawo do reklamacji. Takowego prawa stracić nie możemy, o czym mowa była powyżej.
Innym uchybieniem jest opcja „odbioru osobistego” zakupionego produktu. Jak wykazują badania, wielu sprzedawców e-commerce traktuje klientów wybierających tę możliwość, jak klientów sklepu stacjonarnego. Jako że transakcja dokonana została za pośrednictwem internetu, posiadają oni jednak wszelkie prawa przysługujące klientom e-commerce. Warto o tym pamiętać, aby uniknąć wielu nieporozumień.