Bankowość w pełni wirtualna jawi się niemal jako pewnik w przyszłości. Od lat tendencja w finansach jest ta sama: to co fizyczne, zastępujemy wirtualnym odpowiednikiem. Bilon i banknoty zostały zastąpione kawałkiem plastiku, następnie telefonem, a teraz również naklejką na zegarku lub telefonie. Obsługę klienta w bankach najpierw przeniesiono na infolinie (w BZ WBK niektórych usług nie można inaczej zamówić, nawet w okienku bankowym), teraz zaś banki podejmują coraz bardziej usilne starania, by oferować pełnię usług przez Internet.
Wirtualne Biuro Obsługi Klienta to oczywiście żadna nowość. Z różnym powodzeniem testowano sieciowe boty, odpowiadające na najczęściej zadawane pytania, czat z pracownikiem banku, dziś coraz aktywniej wdraża się wideokonferencje z konsultantami banków. Taką usługę dla wszystkich właśnie udostępnił mBank.
Wcześniej pomoc online w tym banku była dostępna tylko dla jego klientów. Zainteresowanie usługą było jednak na tyle duże, że zdecydowano się ją udostępnić dla wszystkich – również dla tych, którzy o skorzystaniu z usług mBanku dopiero myślą. W tym momencie strona (w wersji beta) oferuje trzy tematy rozmowy z konsultantem: nowy rachunek, oszczędzanie i kredyt. Pod każdym z nich mamy do wyboru kilka sposobów kontaktu: rozmowa wideo, rozmowa audio i czat tekstowy. Eksperci mBanku są do dyspozycji klienta przez całą dobę w każdym z siedmiu dni tygodnia.
Taki ruch jest kolejnym krokiem na drodze eliminowania czynnika ludzkiego z zarządzania finansami. Dla klientów ma oznaczać wygodę wynikającą z natychmiastowości kontaktu bez wychodzenia z domu. Bank oszczędza na kadrach i utrzymywaniu oddziałów. Trudno wdrożenie wirtualnego BOK nazwać innowacja – to raczej dostosowanie się do wymogów rynku. W końcu wszystko, co związne z pieniądzem jest dziś wirtualne – zakupy, aukcje, kantor i banki. Potwierdza to też swego rodzaju paradoks – w czasach kryzysu (lub, jak chcą niektórzy, świeżo po nim) rynek finansowy cały czas się rozwija.